Witajcie Kochani! :)
Dziś kolejny wpis kosmetyczny z serii "Agnieszka testuje"! :)
Tym razem opowiem Wam o kosmetykach luksusowej marki Yonelle, które już jakiś czas temu włączyłam do codziennej pielęgnacji.
Specjalnie nie śpieszyłam się z recenzją, żeby dokładnie poznać te produkty.
Na wstępie mogę powiedzieć jedno - jestem zachwycona!
Marka Yonelle to wyjątkowa marka kosmetyczna, skierowana do kobiet dojrzałych.
Tworzy luksusowe, nowatorskie produkty - kosmetyki infuzyjne o ponadprzeciętnej skuteczności przeciwzmarszczkowej.
Kosmetyki opakowane są w bardzo estetyczne, ofoliowane kartoniki.
Jednak to, co zobaczyłam po otwarciu kartoników, wprawiło mnie w zachwyt!
Każdy kosmetyk znajdował się w pięknym, satynowym woreczku. :)
Muszę przyznać, że woreczki są bajeczne!
Zacznę recenzję od mojego hitu numer jeden! :)
Infusion anti-wrinkle CC creamto krem typu Colour Correcting, przeznaczony na dzień do cery dojrzałej.
Przyznam, że do tej pory omijałam kremy typu BB czy CC, nie wierząc w ich wyjątkowe możliwości pielęgnacyjne czy korekcyjne.
Każda próba polubienia kosmetyków tego typu, kończyła się fiaskiem.
Zazwyczaj wcale nie kryły, zostawiały tłusta woalkę na skórze albo się "mazały".
Czy ten kosmetyk jest inny od wyżej wymienionych? Zdecydowanie!
Już sama aplikacja produktu jest bardzo przyjemnym doznaniem.
Krem pięknie pachnie, jest ultra gładki i przyjemny w dotyku.
Kryje w wystarczającym stopniu. Na co dzień jest idealny.
W razie jakiejś nagłej "awarii" z cerą zawsze można dołożyć do niego kropelkę korekcyjnego fluidu.
Wypróbowałam na własnej skórze! :)
Mój drugi faworyt to zestaw do mikronakłuwania hydroinfuzyjnego H2O Infusion .
Zestaw składa się z przyrządu do mikronakłuwania o nazwie "Mezoroller 0.2" oraz z serum o nazwie "Infuzyjne serum młodości".
Mezoroller to urządzenie przeznaczone do intensywnej stymulacji skóry dojrzałej w warunkach domowych. Ma 600 certyfikowanych cienkich igieł osadzonych na ruchomej rolce.
Nie bójcie się - zabieg nic nie boli.
Można porównać go z uczuciem tarcia peelingu po skórze.
Ja wykonuję tez zabieg wieczorem, gdyż buzia po nim jest leciutko zaczerwieniona.
Po masażu mezorollerem nakładam serum młodości.
Serum jest lekkie, bezbarwne i ma bardzo delikatny zapach.
Efekt rano... niesamowity. Moja skóra jest gładka i delikatna.
Widać spektakularną różnicę.
Zabieg stosuję 2-3 razy w tygodniu, zgodnie z zaleceniami.
Moim trzecim kosmetykiem jest progresywny krem liftingujący na szyję i dekolt z linii Progressive.
Jest to przyjemny kosmetyk o konsystencji dość gęstej, białej emulsji o delikatnym zapachu.
Stan skóry dekoltu i szyi kobiet, często zdradza nasz wiek. Warto więc zadbać o te części naszego ciała.
Mam 37 lat, przy mojej wadze nie zaobserwowałam jeszcze wiotczenia skóry na tym obszarze.
Jednak warto dmuchać na zimne.
Poza tym aplikacja kremu i doznania zapachowe są tak przyjemne, że taka pielęgnacja jest po prostu przyjemnym rytuałem.
Marka Yonelle ma obecnie cztery linie kosmetyków.
Dowiecie się o nich więcej klikając w podane linki:
Linia Biofusion
Seria Progressive
Seria H2O infusion
Seria Infusion
Polecam! :)
Dzięki Tobie człowiek po raz pierwszy słyszy o takiej marce i z miłą chęcią skorzystam z Twojego doświadczenia i skuszę się na ten krem liftingujący na szyję i dekolt :D Dzięki za wszystko :D
OdpowiedzUsuńSuper blog :) Powodzenia !! :*
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zaciekawiło mnie serum z dermorolerem. Nigdy nie używałam takowych igiełek, ale słyszałam o nich wiele dobrego. Między innymi to, że pobudzają kolagen w skórze. ^^ A co do kremu liftingującego, to ma Pani rację, bo przecież podobno lepiej zapobiegać, niż leczyć. :)
OdpowiedzUsuńMnie się spodobał ten mezzoroller - fajna sprawa. Myślę, że taki masaż twarzy bardzo dobrze jej robi - polepsza ukrwienie czyli lepiej odżywia skórę "od środka". Lecę na stronę Yonelle poczytać coś więcej :) Dzięki za info :)
OdpowiedzUsuńAppreciate the recommendation. Will try it out.
OdpowiedzUsuń