poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Happy Maker - moja rozmowa z Magdą Jasińską


Witajcie Kochani!

Dziś zaproszę Was do przeczytania mojej krótkiej rozmowy - wywiadu z  Magdą Jasińską, znaną w sieci oraz mediach społecznościowych jako Happy Maker.

Magdę można opisać w kilku słowach: bomba pozytywnej energii i uśmiechu.

Moja rozmówczyni jest również kobietą plus size.

Chcę poruszyć z  Magdą kilka babskich tematów.

Porozmawiamy dziś o życiu, szczęściu, pasji, modzie oraz pielęgnacji.



A. -  Magda, proszę powiedz moim czytelniczkom, skąd czerpiesz te zasoby energii? Co Cię cieszy, uszczęśliwia i motywuje do działania? No i skąd wziął się pomysł na Twoje działania w sieci?

M. - Mogłabym odpowiedzieć jednym słowem. Wszystko! Moje życie jest najpiękniejszym Darem. Energię czerpię z głębi mojego serducha i wdzięczności z niego wypływającej. Uszczęśliwiają i motywują mnie wielkie sprawy jak: moja kochana Rodzina. Mam dwójkę wspaniałych dzieci , męża cudownego i wspierającego. Dziesiątki wiadomości maili telefonów dziennie z podziękowaniami, że ktoś dzięki mnie zaczyna skuteczne zmiany w swoim życiu itp. Ale także cieszę się z najmniejszych rzeczy które mi się przytrafiają w życiu codziennym. Jestem wdzięczna za kawę poranną, za cudowny widok za oknem, za zapach lasu po deszczu, za uśmiech mojego dziecka czy za uprzejmość Pani w sklepie osiedlowym. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać… Moja radość życiowa składa się z setki tysięcy małych lub większych wdzięczności dziennie. I to jest ten POWER i to motywuje i to cieszy jak szalone! Pomysł na Happy Maker był we mnie chyba zawsze. Niepoprawny optymizm, był we mnie od urodzenia. Upadałam ale szybko wstawałam. Choć inni mówili „a nie mówiłam”, ja zawsze i we wszystkim widziałam dobre rzeczy. A te złe (złe w moim mniemaniu) szybko wybaczałam lub wybaczałam i zapominałam akceptując stan faktyczny. Innymi słowy - szłam dalej swoją drogą. W wielkim skrócie. Zostając w domu z pierwszym dzieckiem i po urodzeniu się drugiego, zaczęłam oddalać się od samej siebie, oddając wszystko co mam mojej rodzinie. W efekcie pojawił się początek depresji, z którego szybko wyskoczyłam, po przeczytaniu pierwszej w moim życiu książki motywacyjnej. Wtedy zrozumiałam co chcę robić i do czego drepczę. To było ponad 4 lata temu. A teraz jestem TU, jako Happy Maker z własnymi autorskimi metodami pomocy ludziom, wypracowanymi na bazie własnych doświadczeń i co najważniejsze bardzo skutecznymi.


A. - W kilku słowach, w naszym kobiecym języku opowiedz nam, o co chodzi z tym "Prawem przyciągania"?

M. - :) Prawo to mówi : „Podobne przyciąga podobne”. Co to znaczy? Jesteśmy twórcami swego życia. To na czym koncentrujemy naszą uwagę przychodzi do nas prędzej czy później. Fokus i wiara w coś kreuje nam świat wokół. Nasze przekonania i emocje oraz myśli są magnesami. Czyli : im więcej lęku, tym więcej powodów do strachu będzie pojawiać się w naszym życiu.  Im więcej uznania wdzięczności czuć będziemy na co dzień tym więcej powodów do wdzięczności będzie do nas przychodzić. Jeśli mamy do czegoś przekonanie, to to przekonanie zawsze zostanie potwierdzone faktem. Np. Pani Kowalska jest przekonana, że ludziom nie można ufać, że ludzie są nieszczerzy i udają miłych, to na drodze życiowej Pani Kowalskiej będą w większości stawać ludzie, którzy właśnie tacy są. Warto zadbać o to by w naszych sercach pojawiały się jak najczęściej dobre, czyste i pozytywne emocje, właśnie po to by przyciągać do swego życia to czego pragniemy a nie to czego nie chcemy.

A. - Staram się żyć zgodnie z zasadą "Co dajesz, to dostajesz". Myślę, że jestem pozytywną osobą, pełną empatii, czasem nawet zbyt pobłażliwą. Miewam jednak czasem gorsze dni, stany napięcia i poczucie rezygnacji. Na szczęście szybko mi to mija. A jeśli chodzi o Ciebie, czy takie stany obniżonej energii są Ci zupełnie obce?

M. - Właśnie to „zbyt pobłażliwą” powoduje że po skumulowaniu kilku takich „dyskomfortów w serduchu” (czyli tego co robisz wbrew sobie i swym odczuciom), robi się kumulacja. I dlatego pojawiają się takie stany, o których piszesz w pytaniu.

Oczywiście ja także miewam spadki formy. Jednak nie pozwalam im gościć dłużej niż 15 minut w mym sercu. Spadki formy pojawiają się czasem pod wpływem innego człowieka. Człowieka, który ma swoją wolną wolę i swoje przekonania. I ma do tego pełne prawo ale to nie musi być „moją historią”. Dlatego zawsze jak pojawia się „zgrzyt” staram się szybko sobie w podobny sposób tak to tłumaczyć, by nie być „w tym” zbyt długo. Spadki pojawiają się także czasem pod wpływem przepracowania. Ale wtedy to ciało przypomina sobie tylko o swym istnieniu i wystarczy to odespać by się zregenerowaną wstać i iść dalej.


A.  - Myślę, że ważne jest, żebyśmy wszystkie zrozumiały, że jesteśmy tylko ludźmi. Aż ludźmi. Mamy prawo do słabości, czy gorszego samopoczucia. Nie jesteśmy przecież robotami. Doświadczamy wszystkiego, dobrych i gorszych rzeczy, co  pozwala nam wyciągać dalsze wnioski. Najważniejsze to otworzyć swój umysł. Otworzyć się na nowe, na zmiany, na coś lepszego. Wszystkie, nawet najgorsze okresy w życiu można przepracować, zaakceptować.  Po burzy zawsze wychodzi słońce. Zgadzasz się ze mną?

M. - Powiedziałabym więcej nawet. Otworzyć serce i podjąć decyzje. Jesteśmy aż ludźmi. Cudownymi istotami. Każdy z nas jest inny, jedyny w swoim rodzaju. Nie ma drugiej czy drugiego takiego samego człowieka na świecie jak Ty czy Ja. Dlatego pierwsze, co powinniśmy zrobić to pokochać siebie. Za to że Jesteś! Tak po prostu. A wszystko inne zacznie się dostrajać. Zaczniemy rozumieć że naszym naturalnym stanem jest być szczęśliwą. Przede wszystkim. A kiedy jestem już w tym szczęściu to wszystko inne układa się tak jak należy. I nawet, kiedy ktoś lub coś zaburzy ten nasz stan, poradzenie sobie z tym przyjdzie niezwykle łatwo. O wiele łatwiej niż w poczuciu nieszczęścia , czy niekochania siebie. To jest aż tak proste. Moim flagowym szkoleniem jest „Pokochaj siebie w 30 dni”. To jakie zmiany zachodzą w uczestnikach tego szkolenia, jest nie do uwierzenia. Przykłady spektakularne takie jak godzenie się z członkami rodziny z którymi nie odzywaliśmy się ponad 20 lat, rzucenie palenia z dnia na dzień, powrót do pasji którą się zapomniało wiele lat temu czy pozbycie się lęku przed prowadzeniem auta, są niesamowitym dowodem na to że właśnie w tym jest klucz. Klucz do szczęśliwego życia.


A. -  Było już o duszy, to teraz porozmawiajmy o ciele! :) Choć i tak oba tematy niezmiennie się przeplatają. Jesteś osobą puszystą - tak jak ja i wiele osób śledzących mój blog. Jak się czujesz ze swoim ciałem?

M. - Ze sobą czuję się świetnie. Kocham swoje ciało niezmiernie! Natomiast ta waga którą mam teraz, to nieco za wiele. Dlatego właśnie z szacunku do swojego ciała i dlatego, by je odciążyć, zdecydowałam zrzucić kilkadziesiąt kilogramów by dać mu odpocząć. Jednak celem nie jest bardzo szczupła sylwetka. Chcę pozostać w sferze krągłości plus size.



A. - Czy próbowałaś już wcześniej walczyć z nadwagą?

M. - O O O wielokrotnie i od zawsze. I to niestety teraz już wiem że była walka. Często mawiam „Jeśli chcesz walczyć na Twojej drodze będą same bitwy”. No to mam co chciałam :) Teraz obrałam inną drogę. Drogę akceptacji, szacunku i właśnie z poziomu „ Kocham siebie”, zamierzam dać i swojemu ciału ulgę i dobre samopoczucie.

A. - Ja zawsze mówię, że nie wyobrażam sobie nie kochać swojego ciała. Przecież ciało jest nośnikiem naszej duszy! Piękno to przede wszystkim aura, którą roztaczamy wokół siebie. Czy uważasz, że zdrowa miłość do siebie jest kluczem do samoakceptacji oraz do szczęścia? Gdzie Ty szukasz  tego wewnętrznego ciepła i spokoju? Co daje Ci poczucie spełnienia?

M. - Tak, „Kochać Siebie” to klucz. Klucz, który otwiera wiele drzwi.  Przestajemy uzależniać swoje szczęście, sukces, dobre samopoczucie od innych i od czegoś. Zaczynamy doceniać kim jesteśmy, ale bez wysokiego Ego. Zaczynamy także patrzeć z szacunkiem i zrozumieniem na innych. Co daje mi poczucie ciepła i spokoju, oraz poczucie spełnienia? Całe życie i to co mam w sobie oraz to co daje mi otoczenie. Czerpię radość z wszystkiego co mnie otacza. Słucham swoich potrzeb i nie walczę o swoje racje. Medytuję i chyba te 15 minut dziennie daje mi „odświeżenie” i przypomnienie kim jestem i gdzie jestem. Medytacja to zjednoczenie Ducha i Ciała. Każdemu serdecznie polecam takie 15 minut wsłuchania się w swoje serce.


A. - Ostatnio oglądałam fantastyczny materiał video, w którym panie w wieku stu lat mówią, jak ważna jest dla nich szminka i pielęgnacja urody. Oglądając Twoje  transmisje na żywo, nie sposób jest nie zauważyć Twoich pomalowanych na intensywny kolor ust. Czy szminka jest dla Ciebie atrybutem kobiecości? Czy kolor odgrywa w Twoim życiu znaczącą rolę?

M. - Kocham kolory. Szminka jest taką kropką nad „i”.

A. - Jak wygląda wiosenno-letnia moda według Magdy Jasińskiej? Czego nie może zabraknąć w Twojej szafie?

M. - Kocham wiosnę, kocham lato. Kocham biel w te ciepłe dni. To dla mnie bardzo symboliczne. Tyle pięknych kolorów wokół nas Matka Natura nam maluje, że białe ubrania pięknie kontrastują. Więc w mojej „ciepłej” szafie króluje biel i pastele. Nie może zabraknąć zwiewnych boho tunik , sukienek maxi i moich ukochanych japonek!

A. - Masz swoje ulubione marki odzieżowe? Gdzie najczęściej robisz zakupy?

M.- Kocham Kiabi za styl i modne fasony ubrań Plus size. Kocham Tk Maxx. Lubię Kappahl. Mam także w sieci ulubiony sklepik „Pełna szafa”.



A. - Jeśli chodzi o pielęgnację - myślę, że warto obalić mit, że my osoby puszyste nie dbamy o siebie - jak  pielęgnujesz urodę? Masz jakieś fajne triki urodowe, które mogą zainspirować moje czytelniczki? Jestem tego bardzo ciekawa.

M. - Uwielbiam między innymi peelingi naturalne. Kawowy to mój ulubiony i od lat stosowany. Robię go z fusów po kawie. Dodaję olej kokosowy lub migdałowy odrobinę cynamonu. Cudownie ujędrnia ciało. Dbam także wewnętrznie o swoje ciało. Kocham ziołowe herbatki z własnych mieszanek. Np. znamię kukurydzy, liść morwy białej i kwiat bzu czarnego pięknie razem dbają o cały układ trawienny, między innymi regulując poziom cukru we krwi.  Robię także krem nagietkowy w lato.

Ale moim naturhitem jest maseczka na włosy. Pięknie je regeneruje. Żółtko, olej kokosowy, olej arganowy 100%, kilka kropli soku z cytryny lub octu jabłkowego. Nakładam na skórę głowy i włosy i trzymam na głowie 30 minut ( można więcej - nieraz zasnęłam w takiej masce :) Spłukuję i porządnie myję głowę. Efekty widać już po pierwszym zabiegu. Włosy stają się silniejsze , grubsze i lśniące.



A. -  Na zakończenie. Czy jest coś, co chciałabyś  przekazać czytelniczkom mojego bloga? :)

M. - Kochane moje Panie Cudowne! Idźcie do lustra. Zobaczcie jaka cudowna istota tam stoi! Jaka piękna, wspaniała, jedyna w swoim rodzaju. Niepowtarzalna! Bez względu na to co o Was i Wam mówiono, mówią. Jesteście IDEALNE! Pod każdym względem. Właśnie dlatego że nie ma takiej drugiej na świecie. Możecie wszystko i wszystko jest w Waszym zasięgu. Wystarczy tylko przestać się bać. <3 i podjąć decyzję.

A. - Powiedz  jeszcze moim czytelniczkom, gdzie można Cię znaleźć w sieci?
M. -Zapraszam na mój profil Facebook: TUTAJ! oraz na stronę www.happy-maker.pl. :)

6 komentarzy:

  1. Mega przesłanie i mega Kobieta !!! Zmienia życie pokazując jakie to proste, bo każdy ma w sobie narzędzia i każdy w sobie ma to piękno o którym niestety się zapomina a Magda, Magda jest kimś kto przypomina Ci o tym i pomaga Ci odnaleźć to coś w sobie. Wszystko staje się jaśniejsze i bardziej kolorowe tak PO PROSTU !! <3
    Super artykuł !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Kocham ta kobietę

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ją, jest mega super pozytywna. Taka ENERGIA !!!! super rzeczy robi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda jest odlotowa !!! taka pozytywna babeczka! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Magda jest niesamowita. Świetnie prowadzi szkolenia i osobiste sesje. Pomaga ludziom przekazując im nie tylko wiedzę i umiejętności, ale przede wszystkim przekazuje innym piękną i czystą energię pełną miłości i dobroci.

    Polecam zarówno grupowe zajęcia, jak również prywatne sesje!

    OdpowiedzUsuń