niedziela, 5 czerwca 2016

Wywiad z gwiazdą - Magdaleną Rutkowską-Odero


Witajcie Kochani!

Myślę, że pani Magdalena Rutkowska-Odero znana jest większości z Was.

Jako postać medialna, telewizyjna często gości na ekranach naszych telewizorów czy monitorów. Tak kojarzona ze sferą duchową, pani Magdalena jest przede wszystkim kobietą z krwi i kości, emanującą pozytywną energią i zarażającą nas swoim uśmiechem!

Jest także osobą puszystą.

Dziś porozmawiam z panią Magdaleną o modzie, urodzie i o jej postrzeganiu siebie.


Pani Magdaleno, jest Pani podziwiana przez widzów obu płci. Nie mając figury igły, tak lansowanej przez media, budzi Pani zachwyt i zbiera liczne komplementy. Jakie to uczucie i gdzie według Pani tkwi sekret prawdziwego piękna?

Magdalena: Sekret prawdziwego piękna tkwi w duszy. To ona promieniuje na zewnątrz i otwiera nas na innych. Jeśli kochamy i akceptujemy siebie, automatycznie przyciągamy do siebie ludzi podobnych do nas. Takich,  którzy będą nas kochać, akceptować i cenić. Komplementy przyjmuję z radością i proszę o więcej. Ha ha! Myślę, że ważną rzeczą - dla nas kobiet, jest nauczyć się  przyjmować je z uśmiechem.

Ja zawsze twierdzę, że piękno to aura, którą roztaczamy wokół siebie. Uśmiech, serdeczność, ciepły głos, radość życia i chęć pomocy innym, to o wiele piękniejszy manifest niż idealne rysy i talia osy. Czy zgodzi się Pani ze mną?

Magdalena: Oczywiście! To jest dokładnie to, o czym powiedziałam wcześniej.  Aura, o której pani mówi, to nic innego jak promieniowanie duszy. Warto jest więc pracować nad "higieną" naszej psychiki. Musimy nauczyć się czerpać radość z codzienności, dostrzegać te wszystkie cuda, które spotykają nas codziennie.


Porozmawiajmy teraz o modzie. Polski rynek odzieżowy dopiero od niedawna otworzył się na rozmiary plus size. Czy ubiera się Pani w Polsce czy za granicą? Może ma Pani swoje ulubione marki lub zaprzyjaźnione krawcowe?

Magdalena: Jako osoba puszysta, zawsze miałam duży problem z zakupem ubrań w Polsce. Brakowało rozmiarów, fasonów i wzorów. Dochodziły jeszcze wahania wagi, więc starałam się podejść do tematu w sposób rozsądny i ekonomiczny. Wybierałam fasony obszerne, luźne, które mogły posłużyć mi dłużej. W Polsce często zaglądam do sieciówki Kappahl. Wiele ubrań sprowadzam też z zagranicy - głównie z USA. Stawiam na naturalne tkaniny - bawełna, len, jedwab. Unikam poliestru.


Jak wygląda moda wiosenno-letnia według Magdaleny Rutkowskiej-Odero?

Magdalena: Wiosną i latem stawiam na kolory, które kojarzą się wszystkim z ciepłem i słońcem. Wierzę, że nasz strój potrafi naprawdę poprawić nam nastrój, a wręcz dodać nam skrzydeł.  Tak zawsze chcę się czuć, gdy wybieram swoje zestawy. Kiedyś nosiłam bardziej swobodne fasony, teraz sięgam po te nieco bardziej dopasowane. Skupiam się na swoich atutach. Uwielbiam duże dekolty, szczególnie te w kształcie litery V. Jeśli chodzi o nadruki, to fascynują mnie kwiaty. Najczęściej wybieram te duże i kolorowe! Mam też słabość do kwiecistych kolczyków, które wykonywane są dla mnie na zamówienie.

Mówi się, że kolor ma moc. Czy ma Pani swoje ulubione kolory? Czy zmieniają się one cyklicznie, jak miesiące w kalendarzu? :) Myślę, że czytelniczki mojego bloga z chęcią dowiedziałyby się od Pani, jaki kolor dodaje energii i poprawia samopoczucie. Każda z nas ma przecież "gorsze dni".

Magdalena: Kolor jest bardzo ważny z dwóch względów. Po pierwsze, podkreśla naszą urodę i wygląd. Po drugie, podnosi naszą energię. Najbardziej pozytywnie stymulującym kolorem jest czerwień. On zawsze poprawi nam humor. Błękit natomiast otwiera nas na kontakty międzyludzkie. Jeśli musimy porozmawiać z kimś o czymś ważnym, zadbajmy o to, żeby przynajmniej jeden element stroju czy jakiś dodatek np. apaszka była w tym kolorze. Błękit ułatwia komunikację. Jeśli mamy ten "gorszy dzień" zrezygnujmy natomiast z szarości i czerni. One nam nie pomogą. Wręcz przeciwnie - pogłębią ten niemiły stan.


Ciało - to mniejsze czy też większe, jeśli jest kochane i pielęgnowane, odwzajemnia się nam tym samym. Jak Pani pielęgnuje urodę? Ma Pani swoje ulubione pielęgnacyjne rytuały?

Magdalena: Ha ha! Chciałabym poświęcać więcej uwagi pielęgnacji, lecz często brakuje mi na to czasu. Los na szczęście dał mi dobrą skórę, więc to ogromny plus. Zdecydowanie kocham siebie, w tym i moje ciało. Mam męża, dla którego moja puszystość jest również atutem. Oczywiście, każdy z nas musi przepracować pewne tematy w swoim życiu. Ja też jako młoda dziewczyna czy kobieta walczyłam z kompleksami. To mozolny proces. Ale wykonalny! Jeśli pozbędziemy się niepotrzebnych schematów i stereotypów. Jeśli chodzi o kosmetyki - to mam i używam! Wierzę w moc peelingów do ciała. Lubię te na bazie brązowego cukru. Czasem zafunduję sobie masaż lub bicze szkockie.

Jaki jest Pani sposób na domowe SPA?

Magdalena: Bardzo lubię blask świec. Często palę świece białe lub z pszczelego wosku. Uwielbiam olejki eteryczne. Wiosną i latem sięgam po cytrusowe, a jesienią i zimą - po cynamonowy i eukaliptusowy. Lubie też eteryczne mieszanki marki Dr Beta . Kąpiel w soli oczyszcza nie tylko ciało, ale i duszę.


Podróżuje Pani po świecie. Jak postrzegane są według Pani osoby puszyste w naszym kraju i za granicą. Czy zaobserwowała Pani jakieś różnice?

Magdalena: Na szczęście sytuacja z tolerancją w naszym kraju stopniowo ulega poprawie. Czy słyszałam niewybredne komentarze na swój temat? Oczywiście! Grunt to mieć świadomość siebie i być asertywnym na zaczepki. Wiem, że dużo ważę. Jestem tego świadoma. Więc na zaczepki reaguję zawsze trochę przekornie. Przeważnie dziękuję za to, że ktoś zauważył moje walory cielesne. Zazwyczaj ta reakcja wprowadza taką osobę w osłupienie. Myślę, że nie należy wchodzić w żadne dyskusje i napędzać koło agresji. Mogę być gruba, lecz przynajmniej nie brakuje mi kultury osobistej.
Za granicą sytuacja jest inna. W Stanach otyłość jest normalnością, codziennością. Nikt nikomu nie wytyka wagi.


Codziennie dostaję wiele wiadomości od pań, które są przytłoczone swoimi kompleksami. Zawsze powtarzam, że nasza waga nas nie definiuje, nie stoi na drodze do szczęścia czy samorealizacji. Czy jako ekspert, ma Pani jakąś złotą radę dla zakompleksionych kobiet? Co powinny zmienić w swoim sposobie myślenia?

Magdalena: Podstawowa sprawa to pokochać siebie. Jeśli nie uda się nam to od razu, to można wprowadzać zmiany małymi kroczkami. Musimy zaprzyjaźnić się z lustrem. Powtarzać sobie: "jestem jedyna w swoim rodzaju, wyjątkowa, mądra, piękna, wartościowa". Skupić się na atutach i podkreślać je. Nigdy nie jest za późno, żeby zaprzyjaźnić się z sobą i ze swoim ciałem. Trzeba tylko chcieć. Ze swojej strony - te bardziej oporne jednostki - mogę zaprosić na warsztaty, które prowadzę cyklicznie. Noszą nazwę " Warsztaty Kochania Siebie".

Pani Magdaleno, bardzo dziękuję za inspirującą rozmowę. :)

Magdalena:  Dziękuję! Na zakończenie mam jeszcze afirmację dla czytelniczek Pani bloga:
"Sukces jest moim boskim przeznaczeniem". Powtarzajcie ją codziennie! :)



Fot. Żródło Ezo TV

Panią Magdalenę znajdziecie tu: KLIK! oraz tu: KLIK!

3 komentarze:

  1. Fantastyczny wywiad :).
    A Pani Magda bardzo energetyczna osoba , mająca dystans do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. poza tym, ludzie z pod znaku koziorożca,zawsze są pełne uroku,serdecznie pozdrawia baranica.

    OdpowiedzUsuń